Pierwsze, angielskie targi rękodzieła wszelkiego za nami. W Manchesterze odbywają się one dwa razy do roku, o ile nam wiadomo - w lutym i we wrześniu. Te ostatnie odkryliśmy niemal przepadkiem. Jest to impreza zbliżona charakterem do Bożonarodzeniowego Festiwalu Przedmiotów Artystycznych w Poznaniu. Niby to samo a jednak nie. Oprócz zwiedzania stanowisk przeróżnych wystawców, tych nam znanych i o dziwo nieznanych, oferujących akcesoria i półprodukty do wyrobu rękodzieła wszelakiego, można było (za darmo!!!) uczestniczyć w warsztatach: kartkowych, szycia na maszynie, biżuteryjnych, robienia na drutach i szydełkiem itp. Poniżej mała fotorelacja:
Przepiękne patchworki i jakie misterne
Nie wiedzieliśmy nawet, że z wykrojnikowych kwiatków można wyczarować takie cuda
Krzyżykowe sówki po prostu nas urzekły :)
Filcowe torebki i nie tylko - można było kupić gotowy zestaw do samodzielnego wykonania
Tkaniny z nadrukiem dosłownie wszystkiego
Chwila na kawę, krótki odpoczynek i ruszamy dalej
Delikatne fascynatory niczym motyle
Imprezie towarzyszyły też: pokaz mody,
mała wystawa kapeluszy i torebek z początku XX wieku,
ekspozycja kostiumów z filmu "Nędznicy",
oraz zaskakująca aranżacja wytworów szydełkowych i drucianych. Ta pani na fotelu okazała się być sztuczną dopiero po bliższych oględzinach. Jest na prawdę w całości wykonana z włóczki, napój i ciastko też.
Raj :)
cabola w raju ;)
Jak niewiele do szczęścia trzeba, prawda? :) Raj na ziemi, a w Twoich oczach szczęście wielkie :) Aż mi się gęba uśmiechnęła :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jeśli jest, tak musi wyglądać raj :)
Pozdrawiam :)