Translate

niedziela, 13 listopada 2011

Smarkacz

Przy okazji ostatniego przeziębienia doszłam do wniosku, że przydałby mi się taki jakiś ładny smarkacz. Mógłby podawać mi chusteczki. On, niestety swoje lata już ma więc nie mogę się wciąż nim wyręczać, dlatego smarkacz przyda się w domu. No i stoi teraz przy moim łóżku, złoto-magnoliowy.




Jednak po głębszym namyśle doszłam do wniosku, że będzie prezentem. Tym bardziej, że spodziewam się świeżej dostawy smarkaczy :)
On: W takim razie na okoliczność kryzysu wieku średniego ja sobie przygarnę jakąś smarkatkę? 


sobota, 12 listopada 2011

Anielsko

Ona:
Jakiś czas temu byłam na spotkaniu craftujących ladies. Organizatorką była Eli, która zadbała o całą masę atrakcji - ale o nich w jednym z następnych postów. Wśród wielu miłych prezentów jakie od niej dostałam znalazły się gipsowe aniołki, które Eli sama osobiście dla nas "przyrządziła" :) Dzisiaj postanowiłam je ozdobić i mam nadzieję, że wkrótce zawisną na choinkach brantanków Onego. Pierwszy pomalowany złotomiedzianą farbą i potraktowany medium do spękań. Drugi w kolorze czystego złota.

On: Bratankowie moi zapewne ucieszyliby się bardziej z replik karabinów i czołgów, najlepiej w barwach maskujących, jednak aniołek strzeże skuteczniej.

wtorek, 8 listopada 2011

Jublieuszowe wydanie

On: W niedzielny popołudniowieczór mile połechtano moje (nasze?) ego (?). Szefowa zamówiła u mnie kartkę, którą miała wręczyć na jubileusz 65-lecia Biblioteki. Naprawdę sympatycznie jest dowiedzieć się, że umie się robić coś, co się podoba (innym się podoba). Kartkę musiałem wykombinować sam, gdyż Ona jest chora. W poniedziałek rano wiedziałem dlaczego Caboniową boli głowa, jak musi skomponować coś na zamówienie mając zadany temat.
Kartkę wymyśliłem w kształcie książki.

Ona, pomimo choroby, poradziła mi umieścić wklejkę z życzeniami jako rozdział książki:


A całość zamknąłem w pudełku ze złotym wieczkiem i kremowa koronką:
Niestety cała kartka nie jest moim wyłącznie dziełem. Ona pomagała mi poprawiać błędy koncepcyjne i kompozycyjne. O emocjach jakie temu towarzyszyły nie będę pisać - przynajmniej nie ja. :-)

sobota, 5 listopada 2011

Gotujemy

Ona:
Zawsze wydwało mi się, że nie lubię mafinów(?). Sklepowe jakoś mi nie podchodziły a te upieczone osobiście też pozostawiały wiele do życzenia. Ale to się zmieniło. Ostatnio miałam okazję popróbować wypieków Tobatki i po prostu były pyszne. Wstyd się przyznać ale zjadłam chyba 5!! sztuk od razu. Postanowiłam więc skorzystać z jej przepisu i oto efekt.
W środku jest mozarella i suszone pomidory oraz bazylia. Jako degustator wystąpi On :)
*********************************************
On: zdegustował oraz wziął i umarł z(e) zachwytu

czwartek, 3 listopada 2011

Imieninowo

Ona:
Często tak bywa, że jak człowiek się spieszy to diabeł się cieszy. Tak też było w przypadku powyższych kolczyków. Pięć razy zaczynałam je robić, ręce mi się trzęsły a żyłka wciąż plątała, bo czasu miałam niewiele. Mam nadzieję, że obdarowanej się spodobają.

A do "kompletu" - muzyczna kartka dla muzycznie uzdolnionej solenizantki.

On:
Aby rozwiać wątpliwości informuję, iż osoba obdarowana była bardzo zadowola z prezentu.