On: W niedzielny popołudniowieczór mile połechtano moje (nasze?) ego (?). Szefowa zamówiła u mnie kartkę, którą miała wręczyć na jubileusz 65-lecia Biblioteki. Naprawdę sympatycznie jest dowiedzieć się, że umie się robić coś, co się podoba (innym się podoba). Kartkę musiałem wykombinować sam, gdyż Ona jest chora. W poniedziałek rano wiedziałem dlaczego Caboniową boli głowa, jak musi skomponować coś na zamówienie mając zadany temat.
Kartkę wymyśliłem w kształcie książki.
Ona, pomimo choroby, poradziła mi umieścić wklejkę z życzeniami jako rozdział książki:
A całość zamknąłem w pudełku ze złotym wieczkiem i kremowa koronką:
Niestety cała kartka nie jest moim wyłącznie dziełem. Ona pomagała mi poprawiać błędy koncepcyjne i kompozycyjne. O emocjach jakie temu towarzyszyły nie będę pisać - przynajmniej nie ja. :-)
Gratuluję pomysłu!
OdpowiedzUsuń