Translate

piątek, 2 grudnia 2011

Dom aniołków

On:
Zaroiło się w naszej kuchni od aniołków: rozśpiewanych, muzykujących, rozmodlonych i tych, które tylko usmiechać się potrafią. Ładne i takie z zadartymi noskami, dziurkami w brodzie, z jednym skrzydełkiem i bez skrzydełek - wszystkie nasze są :-)
Zaczęło się wszystko od spotkania u Eli, na którym była Ona i przywiozła parę aniołków, zakochanie się w nich oraz wiedzę JAK. Na okoliczność naszego wydłużonego procesu decyzyjnego aniołki rodzą się dopiero po pięciu tygodniach.

5 komentarzy:

  1. Boooosko !!! U mnie też będzie produkcja ,dorobiłam się własnej formy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że i mi się kilka "skapnie" ;) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczne, ja tez lubie gipsowe formy, zapraszam do siebie :)
    http://artistycrafty.blogspot.com/
    juz obserwuje jesli moge ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny i miłe (lub inspirujące) słowa